Polecam włączyć sobie Birdy - Tee Shirt [ KLIK ]
Dziś 2 października, a więc jutro minie miesiąc odkąd jestem uczennicą The Royals Academy. Nauczyciele wyciskają z nas bardzo dużo, bo jak twierdzą, jesteśmy bardzo zdolni. Moja klasa liczy 20 osób ,które są naprawdę uzdolnione. Każdy z nich posiada jakiś cudowny talent, więc powoli dochodzę do wniosku, że tu nie pasuję.
Przez niecały miesiąc zdążyłam zaprzyjaźnić się z wieloma osobami, czego nie mogłam zrobić przez całe życie. Świetnie dogaduję się z Tristanem, Jamesem, Natalie oraz Anną. Connor cały czas wydaje się być skryty i wciąż stanowi dla mnie wielką zagadkę. Natomiast Brad jest osobą,która ... och sama nie wiem, kim właściwie jest. Czasem rozmawiamy ze sobą, jak dwójka normalnych znajomych, jednak potem on znowu zamienia się w tego chamskiego chłopaka. Nie wiem co o nim myśleć ,ponieważ mimo wszystkich przeciwności losu i jego dziwnego charakteru ciągnie mnie do niego.
Siedzimy z Anną na trawie przy szkolnym dziedzińcu, ponieważ każdy z uczniów stara się korzystać z ostatnich słonecznych dni. Już za tydzień powróci ta szara londyńska pogoda, gdzie słońce będzie wychodzić raz na tydzień, a krople deszczu będą nieustannie spadały.
Jemy kanapki ze szkolnego bufetu i rozmawiamy o referacie na historię.To znaczy Anna mówi, a ja tylko słucham, ponieważ moją całą uwagę zajmuje Bradley, który siedzi przy jednym z stolików i śmieje się do Connora.
- Czemu się tak na niego gapisz? - przerywa swój monolog Anna i szturcha mnie w ramię.
- Na nikogo się nie gapię,Ann. - mówię i kręcę głową.
Nie przyznam się do tego,że wszystkie moje myśli zajmuje TEN chłopak, nigdy.
- Gapisz się na Brada od tygodni. Coś Ci zrobił?
- Nie, nie patrzę się na niego, aż tyle czasu. - przeczę, a ona zaczyna się szczerzyć.
- Ha! - wykrzykuje, na co zwraca uwagę kilku osób siedzących niedaleko nas. - Przyznałaś się,że jednak się na NIEGO gapisz.
- Och, dobra gapię się i co? - mówię ,nie mając siły okłamywać Ann. - Zastanawiam się, jak można być takim człowiekiem.
- Takim? - pyta zdezorientowana przyjaciółka -To znaczy jakim?
- Gdy wróciłam z pierwszego koncertu chłopaków to widziałam, jak się całuje z jakąś dziewczyną, a wyobraź sobie tydzień później, całował się z inną. To dziwne, nie sądzisz?
- To było tak dawno Nina, a Ty nadal to rozpamiętujesz?
- Jestem pamiętliwa. - mówię i wzruszam ramionami,na co ona się śmieje.
- On Ci się podoba. - stwierdza Anna.
Patrzę na nią z politowaniem, a ona się śmieje.
- Co wcal..- przerywam, ponieważ przysiada się do nas Tris.
- Kto Ci się podoba? - pyta chłopak, zabawnie ruszając brwiami.
- Nikt. - mówię szybko, aby zakończyć ten temat.
- Brad. - odpowiada Anna, za co jestem na nią zła.
Wstaję i odchodzę, zostawiając ich samych sobie. Nawet nie zwracam uwagi na reakcję Tristana i nawoływania Ann. Gdybym była na miejscu Anny, nigdy nie powiedziałabym nikomu kto jej się podoba.A poza tym..O czym ja myślę?
BRAD MI SIĘ NIE PODOBA.
Wkurzona wchodzę do szkoły i gdy chcę wejść do biblioteki, aby odetchnąć od tego wszystkiego. W drzwiach mijam Jamesa. Chłopak uśmiecha się do mnie i mówi:
-Znowu spotykamy się w bibliotece.
- Tak, właśnie. - odpowiadam.- Jak na sportowca, dużo czasu spędzasz w bibliotece. - zauważam.
- Są rzeczy ważne i ważniejsze. Sport to nie jest moje jedyne hobby. - mówi i mruga do mnie. - Coś nie tak? Wydajesz się być jakaś nie w sosie. Coś się stało?
- Taa, to znaczy nieee. - odpowiadam szybko i nagle wpadam na świetny pomysł. Nabieram ochoty na śpiewanie, więc muszę się zaraz czegoś dowiedzieć. - James, mam pytanko.
-No?
- Sala prób w piwnicy jest otwarta? To znaczy wiesz,można tam iść na przykład wieczorem?
- Tak, a czemu pytasz?
- Nie, nic nic - odpowiadam i żegnam się z chłopakiem.
Już wiem co będę robiła dzisiaj wieczorem. Nie mam ochoty rozmawiać z Anne ani Trisem, więc próba wyjdzie mi na dobre.
Słyszę jak dzwoni dzwonek, więc odkładam książkę, która przed chwilą czytałam i wychodzę z biblioteki. Na szczęście klasa, w której mam literaturę jest blisko niej, więc jestem pewna, że się nie spóźnię.
Wchodzę do klasy i kieruję się do ławki, w której od września siedzę z Anną. Jestem na nią zła, więc postanawiam się do niej nie odzywać przynajmniej przez jedną lekcję. To co zrobiła było bardzo złe. O ile wiem, przyjaciółka nie powinna tak robić, prawda?
* * *
Jestem ja,instrument i nic więcej.
Zarzucam na ramiona płaszcz, ponieważ o tej godzinie na dworze nie jest już tak ciepło, jak wcześniej. Przebiegam szybko dziedziniec i idę do piwnicy, w której mam nadzieję nie ma nikogo. Wpisuję się na listę, która wisi przed drzwiami sali, aby pan Smith mógł to jakoś skontrolować, po czym wchodzę do środka.
Siadam na jednej z czerwonych puf i biorę do ręki gitarę akustyczną. Dotykam lekko gryfu i przejeżdżam palcami po pojedynczych strunach. Nie mam pojęcia co zagrać, więc dotykam przypadkowych strun, które wydobywają z siebie kojące dźwięki.
W mojej głowie powstaje mały i niepozorny zarys piosenki. Uwielbiam tworzyć, więc z napisaniem piosenki nie powinnam mieć problemu. Najgorsze jednak jest to, aby swoją melodię przelać na papier i urzeczywistnić ją. Próbuję po kolei każdy chwyt, który potrafię, po czym staram się skleić to w całość tak, aby było przyjemne dla ucha.
Mija dwadzieścia minut, lecz w końcu udaje mi się dopiąć zamierzonego celu. Wynajduję odpowiednie chwyty i biorę do ręki kartkę oraz żółty ołówek, aby móc je zapisać. Gdy melodia do mojej piosenki jest już napisana, czas na słowa.
Czasami ciężko dopasować do melodii słowa, jednak będę się starała z całych sił, aby moja piosenka brzmiała dobrze.
Moje myśli cały czas zajmuje Brad i nie potrafię się go pozbyć. Ciągle zastanawiam się co teraz robi, z kim jest i co czuje. Wiem, że nie powinnam w tym wieku myśleć o chłopakach, ponieważ nauka jest teraz najważniejsza. Jednak ja tak nie potrafię. Bez względu na to co robię, w mojej głowie ciągle pojawia się obraz Brada z tego pamiętnego piątku, gdy całował się z dziewczyną.
Czasami mam ochotę być nią i sprawdzić,jak się wtedy czuła.
Wiem, że to co robię jest głupie. Moje uczucia są głupie. Wszystko jest głupie.
- In the morning - zaczynam cicho śpiewać pod stworzoną melodię.
Nic...Pustka...Nie mam pojęca co dalej....
- In the morning when... - zastanawiam się nad odpowiednim doborem słów, które pasowały by do melodii - you wake up.I like to believe you are.. - czuję,że idzie mi coraz lepiej, jednak po chwili znowu mam pustkę. - No w co ja mogę wierzyć? -pytam samą siebie po cichu.
- Może Thinking of me? - ktoś proponuje, więc podnoszę wzrok i napotykam stojącego w drzwiach Brada. - Może wierzysz w to, że gdy ten ktoś budzi się rankiem to zaczyna o tobie myśleć.
Chłopak patrzy na mnie i uśmiecha się przyjaźnie, co jest dla mnie miłym zaskoczeniem. W zasadzie Brad nigdy nie był dla mnie, aż tak miły. Zawsze rzucał jakieś uwagi.
Czasami zastanawiam się co mnie ciągnie do takiego okropnego typa,jakim jest Brad?
Chłopak nadal patrzy na mnie tym swoim specyficznym wzrokiem, jednak po chwili rezygnuje i wchodzi do środka. Zdejmuje ze stojaka jedną z gitar i siada naprzeciw mnie. Uśmiecha się po raz kolejny i zaczyna stroić gitarę.
- Jakie miałaś chwyty? - pyta, gdy gitara jest już gotowa.
- A, E, D, A i chyba znowu E. - odpowiadam chłopakowi, a on w skupieniu marszy czoło i patrzy na gryf.
Pierwsze dźwięki wydobywają się z jego gitary,a ja jestem zachwycona tym,jak chłopak dobrze radzi sobie z grą.Jego palce płynnie poruszają się po strunach,co sprawia,że ta piosenka wydaje mi się być jeszcze piękniejsza.
- Ładne, naprawdę podoba mi się. - chwali Brad na co się rumienię. - Długo grasz na gitarze?
- Od trzech lat,ale wolę grę na fortepianie. - odpowiadam.
-Umiesz grać na fortepianie?- pyta zdziwiony, na co kiwam głową. - Też gram, ale teraz już rzadziej. W zespole rzadko kiedy potrzebujemy klawiszy, więc to może dlatego. Od ilu lat grasz?
- Gdy miałam siedem lat spodobała mi się muzyka klasyczna i tak jakoś się stało, że gram prawie 10 lat.
-Może dokończymy tą piosenkę? - pyta Brad uprzejmie, na co się dziwię. Jego zachowanie wydaje się być podejrzane, bardzo podejrzane. - Tak w ogóle pisałaś ją z myślą o kimś?
Tak,o tobie. - myślę.
- Nie, tak po prostu mnie naszło. - kłamię, a on się śmieje.
-Coś Ci nie wyszło, nie potrafisz kłamać.
Czy to tak bardzo rzuca się w oczy? -pytam siebie w myślach.
- Ale nie będę się wtrącał, nie moja sprawa. Chociaż tylko jedno mi powiedz. - mówi Brad.- To o chłopaku, tak?
- No tak, sherlocku.- mówię.
- Chciałem wiedzieć i być pewien,bo może jesteś - zaczyna, jednak szybko mu przerywam.
- Nie, nie jestem lesbijką Brad. - śmieję się, a on mi przy tym wtóruje.
- Chciałem być tylko pewien. - tłumaczy się chłopak, jednocześnie zanosząc się od śmiechu.
- Okej, już się uspokój. - mówię do niego, rzucając w jego stronę ołówek, który leżałam obok mnie.
- Dobra, to opowiedz mi coś o tym chłopaku. Napiszemy hicior. - żartuje chłopak.
- Może jednak nie. - jakoś nie mam ochoty mówić mu o nim samym.
- NOOO DAAAAWAAAAJ NIIIINAAA. - chłopak zabawnie przeciąga samogłoski, na co się głośno śmieje, jednak po chwili zasłaniam usta dłonią. Nie lubię swojego śmiechu.
Brad wstaje z krzesła i podchodzi do mnie i zabiera moją dłoń, odsłaniając jednocześnie moje usta. Patrzy mi prosto w oczy i mówi:
- Masz śliczny śmiech, nie ukrywaj go.
Czuję, że zaraz spłonę. Słowa Brada sprawiają, że czuję dobrze. Żaden chłopak z wyjątkiem Tristana, nie skomplementował mnie. To urocze z jego strony.
- Od zawsze nie lubię siebie. - wyznaję mu,chociaż nie wiem dlaczego. - A Ty dałeś mi wystarczająco dużo powodów, abym siebie jeszcze bardziej znienawidziła.
-Co? - chłopak marszczy nos.Wydaje się być zdezorientowany.
- Błagam, nie mów, że nie pamiętasz. Jesteś dla mnie niemiły, Brad. W zasadzie odkąd tu przyjechałam zachowujesz się względem mnie okropnie, a dla Natalie czy Anny jesteś o wiele milszy. Co ja Ci zrobiłam? - pytam z wyrzutem.
Brad milczy i odwraca ode mnie wzrok.Wstaję po woli,odkładam gitarę na miejsce i biorę swoje notatki.Wiedziałam,że tak będzie.Jeśli go spytam to nie odpowie.To było do przewidzenia.
Wychodzę z sali, a potem z piwnicy. Otulam się mocniej płaszczem, ponieważ wiatr zaczyna wiać z coraz większą siłą.Moje włosy plączą się i wpadają mi w oczy. Ze złością odgarniam je i idę w stronę akademiku. Mam już dość tego wszystkiego.
Dlaczego z tylu chłopaków w całej akademii, musiałam polubić właśnie Brada?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A) Sorka za rodział :< Czuję,że mi nie wyszedł,ale kilka osób tak bardzo chciało przeczytać rozdział,więc poświeciłam się i zrezygnowałam z nauki biologi i imprezy andrzejkowej w mojej szkole,bo tak bardzo Was kocham.
B) Wiecie ,ze na blogspocie mamy już ponad 5.000 wyświetleń,a na wattpadzie ponad 500? To niesamowite,naprawdę ! <3
C) Jak wrażenia po rozdziale,jak Nina? Co o niej sądzicie?
D) Powinnam coś zmienić?
E) Czy Brad ma sie zakochać w Ninie?
< Nadal tego nie przemyślałam >
Pozdrawiam,Peggy Brown :*
15 kom - next