poniedziałek, 5 stycznia 2015
14. Rozczarowanie
Pierwszy trymestr w akademii właśnie mija, a ja pakuję swoje ubrania do małej walizki, z którą przyjechałam tu zaledwie dwa miesiące temu. Ferie, które mnie czekają, nie są zbyt długie, ponieważ trwają tylko 5 dni. Na szczęście jest weekend, dlatego mamy wolne o 2 dni dłużej. Siadam na wypchanej po brzegi walizce i zaczynam ją dopinać.
Dziś mija 6 dni od pocałunku z Bradem i jestem trochę zawiedziona jego postawą, ponieważ nie zrobił tego drugi raz. Staram się nie rozpamiętywać tego pocałunku, ale gdy tylko przymknę oczy, od razu widzę Bradleya. Nie potrafię pozbyć się z głowy tego chłopaka. Nie mogę ot tak wyrzucić go z myśli, to trudniejsze, niż może się wydawać.
Poza tym musimy porozmawiać o tym, czym dla siebie jesteśmy. Brad od tygodnia jest dla mnie milszy, spędza ze mną większość przerw i martwi się o mnie. Ciągle zadaje jakieś pytania dotyczące leków, ale go zbywam. Nie jestem gotowa, aby mu o tym powiedzieć. Jeszcze nie teraz.
Zakładam na siebie cieplejszą bluzę i idę na drugie piętro akademiku, gdzie ma swój pokój Anna. Dziadek przyjeżdża po nią za godzinę, dlatego muszę się pośpieszyć, aby móc ją pożegnać. Pukam lekko w drzwi i czekam, aż otworzy mi Anna.
- Och Nina, miałam właśnie do ciebie iść. – mówi zaskoczona przyjaciółka.
- Nie będę przeciągać, bo mam jeszcze kilka osób to pożegnania. – od razu odpowiadam i podchodzę bliżej w zamiarze przytulenia dziewczyny.
- Będę tęskniła. - mruczy Ann, na co chichoczę. - Wracasz w kolejny weekend, czy w środku tygodnia? – pyta po chwili.
- Nie wiem jeszcze, a czemu pytasz?
- Przyjedź w piątek do Londynu, pójdziemy trochę połazić. Może na zakupy, czy coś. Co ty na to? – proponuje.
- Jasne!
- To trzymaj się jeszcze raz i bądź ze mną w kontakcie! – mówi Ann, po czym się żegnamy.
* * *
Zachodzę do pokoju, żegnam się z Natalie, życząc jej udanych ferii, a następnie wychodzę z walizką w ręku na podwórze akademiku. Jestem omówiona z Tristanem i Bradem na krótkie pożegnanie, ponieważ za 20 minut przyjeżdża kuzyn Harry, który zgodził się mnie odwieść do domu. Nie chciał, abym po lekach tułała się autobusem. To kochane z jego strony.
Siadam na drewnianej ławce nieopodal bloku chłopców i czekam, aż się zjawią. Zawijam swój szalik ciaśniej na mojej szyi, aby było mi wystarczająco ciepło i rozglądam się. W moją stronę biegnie kompletnie nieogarnięty Tristan, którego kurtka jest założona odwrotnie, a fryzura roztrzepana.
Co on takiego robił?
I gdzie do cholery jest BRAD?!
- Sorki za spóźnienie, trochę mi się przysnęło. – tłumaczy Tristan.
- Załóż normalnie ta kurtkę. – smieję się z niego, a on tylko wywraca oczami i natychmiast się poprawia.
- No chodź tu do mnie. Muszę Cię wyściskać za wszystkie czasy. To będzie nasza najdłuższa rozłąka. – żartuje chłopak i przyciąga mnie do siebie, zamykając w przyjacielskim uścisku. –Tylko mi młoda nie szalej na tych feriach, zrozumiano?
- Tak jest, proszę pana. - salutuję przyjacielowi, który wybucha gardłowym śmiechem.
- Będę tęsknił .- mówi już nieco poważniej i znów mnie przytula.
- Ja też, Tris. - odpowiadam cicho. - Um…Tristan?
- Tak?
- Gdzie jest... – zaczynam nieśmiało, jednak chłopak dokańcza za mnie.
- Brad?
W odpowiedzi kiwam głową.
- Nie mam pojęcia Nina, nie widziałem go już od dłuższego czasu.
- Och. – tylko tyle jestem w stanie z siebie wydusić.
- Musiało mu coś wypaść, on nie rzuca słowa na wiatr. – Tristan zaczyna się za niego tłumaczyć, ale ja nie mam już siły tego słuchać.
Brad po raz kolejny zawodzi.
Po raz kolejny czuję się przez niego źle.
Po raz kolejny udowodnił, że nie jest nam pisane żyć w zgodzie.
- Na pewno. - odpowiadam z fałszywym uśmiechem. – Do zobaczenia za kilka dni, Tristan. – chłopak daje mi buziaka w policzek i przytula po raz ostatni.
Zabieram swoją walizkę, macham do niego i idę w stronę parkingu, gdzie powinien czekać na mnie kuzyn.Słyszę czyjeś kroki,więc z nadzieją oglądam się za siebie, myśląc o tym, że Brad biegnie się ze mną pożeganć, jednak to tylko jakaś dziewczyna przebiega z bloku A do bloku B.
Na parkingu nie ma zbyt wielu samochodów, dlatego szybko odnajduję ten właściwy. Przystojny kuzyn opiera się o swój sportowy samochód i macha do mnie dłonią na powitanie. Stawiam walizkę niedaleko bagażnika i podchodzę do Harry’ego. Wtulam się w jego ciało i cicho murczę.
Stęskniłam się za nim.
Harry to wysoki, przystojny i dobrze wykształcony dwudziestojednoletni mężczyzna, którego kocham nad życie. Może i jest nudny, ma specyficzny styl życia i wpada na dziwne pomysły, ale jesteśmy do siebie podobni. To właśnie z nim spędziłam prawie całe dzieciństwo. Był moim jedynym oparciem w tym trudnym dla mnie okresie.
Teraz nasze stosunki się trochę pogorszyły, ponieważ obydwoje dorośliśmy, a on zaczął studia prawnicze. Poświęca swój wolny czas na naukę, przez co stał się zapracowany. Dlatego nie chciałam z nim zamieszkać, gdy proponowała mi to mama pod koniec sierpnia.
Tyle bym mu przeszkadzała.
- Stęskniłem się. - mówi w moje włosy, ponieważ jest bardzo wysoki.
- Ja też. - mówię i przyciągam go jeszcze bliżej.
- Chodź do samochodu, w Londynie nie ma zbyt dobrej pogody, a Ty głuptaku masz cienki płaszcz.
- Jest dopiero październik, nie potrzebuję grubszego. – od razu się bronię
- Och, dobra. - chłopak macha ręką i otwiera przede mną drzwi. - Wsiadaj.
Harry przekręca kluczyk w stacyjce i odjeżdżamy. Odwracam się jeszcze raz w stronę akademii,ale nigdzie go nie widać. Samotna łza spływa po moim policzku, więc szybko już wycieram, aby kuzyn jej nie zauważył. Uśmiecham się do niego i włączam cicho radio.
* * *
- Harry, może zostaniesz i zjesz z nami kolacje? – spytała uprzejmie mama.
- Nie, dziękuję ciociu. Jadłem zanim pojechałem po Ninę. – odpowiada grzecznie Harry, popisując się swoimi nienagannymi manierami.
- A szkoda, bo zrobiłam coś naprawdę pysznego.
- Następnym razem. – obiecuje. - W takim razie do zobaczenia. – mówi kuzyn i żegna się z nami.
Gdy samochód znika z naszego podjazdu, razem z mamą wchodzimy do domu. Zdejmuję płaszcz i wieszam go na haczyku przyczepionym do ściany, a następnie buty, które stawiam na drewnianą szafkę. Podążam za mamą do kuchni i siadam na krześle, czekając aż poda mi kolację.
- Brałaś dziś te nowe leki? – pyta mama, gdy jemy jakąś potrawę ryżową, której nazwę zapomniałam.
- Ta, brałam.
- I jak się czujesz po nich? - mama pytała mnie już o to tydzień temu, a teraz robi to tylko dlatego, aby podtrzymać rozmowę.
- Lepiej, niż tydzień temu. Teraz przynajmniej nie robi mi się słabo na każdym kroku.
- A przytyłaś coś?
- Nie, co jest dla mnie miłym zaskoczeniem.
- Widzisz? Mówiłam, że będzie dobrze, a Ty się niepotrzebnie załamywałaś.
- To dopiero druga dawka, ciekawe jak będzie za dwa tygodnie, kiedy upłynie miesiąc.
- Miejmy nadzieję, że nic się nie pogorszy. – odpowiada mama i dłubie widelcem w talerzu. – Mamy wizytę ustaloną na środę.
- Prywatnie, czy w klinice?
- W klinice.
- No okej.
Zrobiło się niezręcznie, więc dziękuję mamie za pyszną kolację i odstawiam talerz do zmywarki. Zabieram po drodze swoją walizkę i wnoszę ją do pokoju. Spoglądam na telefon, ale gdy próbuję go odblokować, okazuje się, że jest rozładowany. Wzruszam lekko ramionami i puszczam tą informacje w niepamięć. Przerwa od telefonu dobrze mi zrobi.
* * *
Ferie miją tak szybko, że zanim się obejrzę jest już wtorek. Leżę na kanapie w salonie, opierając głowę o mamy kolana. Ogladamy razem film o dziewczynie, która ma białaczkę i niedługo umrze. Bohaterka się zakochuje w pewnym chłopaku i skazuje go na cierpienie, ponieważ ich miłość nie ma prawa bytu, bo ona od niego odejdzie.
- Ona jest niepoważna. – komentuję główną bohaterkę, na co mama się śmieje. – Po co bawiła się w miłość, skoro wiedziała, że umrze?
- Osoby, które umierają pragną doświadczyć tego, czego nie mogli wcześniej w krótkim czasie. Widocznie ona chciała poczuć miłość. Ludzie w tak młodym wieku nie przeżyli zbyt wiele, a ona chciała poprostu nadrobić starcony czas. Chciała iść do nieba z doświadczeniem.
- Ta, też zrobię sobie taką listę i zatytułuję ją ‘RZECZY DO ZROBIENIA PRZED ŚMIERCIĄ’. Co ty na to, mamo?
- Głupia jesteś i tyle. – mówi mama nieco poważniejszym tonem. – A ty, nie spotkałaś tam kogoś fajnego w tej akademii?
- Mówiłam ci już o Tristanie, Natalie i Annie.
- Ale mi chodzi o chłopców. – odpowiada śmiejąc się i szturchając mnie lekko palcem w żebra.
- A to… - waham się, czy powiedzieć mamie o Bradzie.
- Akademia jest duża, na pewno jest tam jakiś przystojny i mądry młodzieniec.
- Nikt już nie mówi młodzieniec, tylko starzy ludzie.
- W takim razie jestem stara, co tam.
- No jest taki jeden. - w końcu wyznaję.
- Jak ma na imię? – pyta, a jej oczy błyszczą.
- Bradley.
- Bradley to bardzo ładne imie.
- Yhym. – mruczę zażenowana.
-Opowiedz coś o nim. Nie wstydź się własnej matki. – prosi rodzcielka, a ja ulegam jej wzrokowi i ciężko wzdycham.
- Brad to młodszy brat Natalie.
- Tej Natalie, twojej wspólokatorki? – przerywa, a ja ją karcę wzrokiem.
- Tak, ale nie przerywaj mi, bo nic ci nie powiem.
- Och, dobrze.
- Brad jest ode mnie starszy, ale tylko o rok. Chodzi do drugiej klasy i jest na profilu artystycznym. Nie jest zbyt wysoki, ale za to nadrabia wyglądem. Ma piękne brązowe oczy, w których tak kocham tonąć. Urocze brązowe loczki, które zakrywa kapeluszem, gdy nie jest w akademii. Jest zabawny, ale opowiada strasznie kiepskie żarty. Jest wysportowany, bo ma przyjaciela Jamesa, który ma bzika na punkcie zdrowego trybu życia. Początek naszej znajomości nie był zbyt różowy. Szczerze to przez chwilę nienawidziłam go, ale to działało w obie strony. Był dla mnie okropnie niemiły, ale tydzień temu pogodziliśmy się i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Jest dla mnie teraz nawet miły i okazuje mi przyjaźń. Brad jest wokalistą zespołu The Vamps, który działa przy akademii w tym kole muzycznym, wiesz, w którym jestem zapisana. Ma niesamowity głos.
- Zaproś go kiedyś do nas, chciałabym go poznać. – mówi mama, jak zaczarowana.
- My się nie umawiamy, to by było dziwne, gdybym go zaprosiła do domu. Halo, ziemia do mamy! – śmieję się, a ona po chwili do mnie dołącza…
- Pamiętaj, aby o tym, że gdy zakochasz się w jakimkolwiek chłopcu to nie zapominaj kim jesteś. Nie zmieniaj się dla kogoś. Ten ktoś musi cię zakacpetować w całej okazałości. I nie zabraniam Ci się umawiać na randki, gdy będziesz w akademii, ale nie koncentruj swojej uwagi, aby na chłopcach. Ciężko pracowałaś nad tym, aby dostać się do swymarzonej szkoły. Nie możesz tego zaprzepaścić.
- Wiem mamo, nad wszystkim panuje. – kłamię jej w żywe oczy, bo tak naprawdę nie panuję nad niczym. – Chyba pójdę już spać, nie mam siły czekać na tatę.
- Coś się stało? Nie chodzisz nigdy spać o 20.
- Jestem zmęczona przez leki, którymi każecie mi się faszerować każdego dnia.
- Nie każdemy Ci, doskonale o tym wiesz, że bierzesz je dla własnego dobra.
- Yhym, dobranoc. – odpowiadam szybko i biegnę po schodach do swojego pokoju, aby tam rzucić się na łóżko i zasnąć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czy to sen? Bo jeśli tak to ja już nie chcę się z niego wybudzić.
Jak to możliwe, że pod poprzednim rozdziałem jest 20 komentarzy , 45 gwiazdek, a ogólnego odczytu 4,2 k ?! [ wattpad] i 27 komentarzy [ blogspot ]
Nie wierzę, jesteście wspaniali! <3
Co do rozdziału... napisałam go bardzo dawno i tak szczerze nie podoba mi się zbytnio...ale ocenę pozostawiam Wam.
btw jak nowa okładka, może być?
plus jeśli chcecie pogadać czy coś do wpadajcie do mnie na tt : @odellsheart lub IG: themardybuum
a i macie może tumblr? chętnie poprzeglądam wasze i zapraszam na swój [ tak, to jest reklama xd ] http://themardybuum.tumblr.com/
pozdrawiam, peggy brown xx
20 kom - next
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale zarąbisty rozdział. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Strasznie mnie zaciekawiasz z rozdziału na rozdział. Uwielbiam ten blog i to opowiadanie. Czekam z niecierpliwością na next. Pozdrawiam i życzę weny ♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńCo ty gadasz ?! Rozdział jest wspaniały. Już miałam nadzieję, że Brad w ostatniej chwili przybiegnie do Niny i chociaż ją przytulia...szkoda :( Życzę dużo weny i czekam na następny ;) http://liars-and-me.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJestem zła na swój internet, bo wyłączył się w nietrafnym momencie i usunął cały komentarz, który napisałam ;____;
OdpowiedzUsuńTak więc, ponownie pisząc to, o czym myślałam:
Rozdział jest świetny! *-* Nie wiem, czego od niego chcesz :p
Dziś najbardziej urzekło mnie pożegnanie Tristana, jak dał jej tego buziaka, aww ♥
Swoją drogą, bardzo podobają mi się relacje Niny z jej mamą. Już na początku polubiłam tą panią, a teraz doszło jeszcze trochę więcej dialogów z nią, to mogę napisać ;D Wydaje mi się być taką fajną, miłą postacią w ff c:
Czekam niecierpliwie na następny ;3 Wspominałam już, że TRA jest moim ulubionym fanficiem? :D ♥
I zapraszam do siebie :p
http://thankyouforthemusicpoland.blogspot.com
hejkaa!
OdpowiedzUsuńdawno komentowałam, za co Ci bardzo przepraszam.
Ogólnie to zakochałam się w tym opowiadaniu. Rozdział nie jest zły, ale szczerze to zbytnio mnie nie wciągnął. Jestem tak strasznie ciekawa dlaczego Brad nie przyszedł na umówione spotkanie, ale znając Ciebie dowiemy się tego później. Chciałabym żeby im się ułożyło i żeby nie mieli przed sobą tajemnic,,,,,, xd chociaż na początku chciałam żeby Nina była z Trisem ale fajnie, że są przyjaciółmi. Cieszę się, że dodajesz tak szybko rozdziały i nie mogę doczekać się nexta!!! Miłego dnia kochana
Pozdrawiam
@olciiiiaa
Super rozdział czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ! Jestem ciekawa czego Brad nie mógł przyjść ? Czekam na next i w nim sceny Niny i Brada :D :)
OdpowiedzUsuńTo jest genialne!!
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że nic z jej ciałem po tych lekach się nie stało.. Cieszę się xD
Może Brad chciał się z nią pożegnać w romantyczny sposób? I po prostu nie zdążył?? A ona pojechała i się popłakała :( Tak to jest gdy jesteś zakochana i nie wiesz na czym stoisz.
Wierzę, że Bradley i Nina się spikną ^^ a Tristan będzie z Ann :3
Haha.. Będą chodzić na podwójne randki *.*
Moja wyobraźnia jest Z Ł A xd
Wracając do opowiadania.. Bo niestety ale troszkę zboczyłam z toru..
Mama Niny pewnie coś sobie zaczęła wyobrażać, że między jej córką a Simpsonem coś może być lub już coś było. :)
Ale trzeba przyznać. Jest dość szybka skoro chce już poznać loczka! Haha moja mama wpadłaby w panikę "Przecież jest od ciebie starszy! Gra w zespole?!! A co z normalną pracą?!" Itd.. xD
Zastanawiam się dlaczego ojciec Niny zmienił jej leki na mocniejsze. Czyżby było z nią gorzej a tamte leki już nic nie pomagają? ;/ Nie zbyt fajnie i jeszcze to, że dziewczyna jest po nich taka zmęczona i strasznie się czuje. Coś mi się wydaję, że masz w planach uśmiercenie jej.. Boże! Widzisz i nie grzmisz.. Ostatnio myślę tylko o tym by kogoś zabić ;d To jest dość przerażające. Noo, ale dość o tym.
Chciałam Ci podziękować za to, że z nami jesteś i dla nas tworzysz. Bo to co robisz jest cudowne! Uwielbiam TRA <3 Uwielbiam TV <33 ale i uwielbiam ludzi, którzy tworzą FF :3 <3
Kocham Cię Siostro.. Pozdrawiam Serdecznie i Życzę Bardzo Dużo Weny!!!! Miłego powrotu do szkoły :) :*
Jejku świetny rozdział. Nie mg się doczekać nn ^^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział !!!!!
OdpowiedzUsuńKolejny bardzo faajny rozdział :) Och, ferie, ja już bym chciała :) Szkoda, że Brad nie przyszedł pożegnać się z Niną :'( Smutałke...
OdpowiedzUsuńHuh, mama Niny już chciałaby poznać Bradley'a, a oni nawet nie są parą, chociaż zaczynają się tak zachowywać, i wyczówam tu jakieś wielkie love story ;p Zwłaszcza po tym pocałunku ostatnio :*
Mam nadzieję, że Nina odpocznie w ferie i wróci do szkoły z chęcią, a Bradzio wytłumaczy się ze wszystkiego :)
Btw Tristanek taki słoooooodki *-* W ogóle to jakoś ostatnio pokochałam go tak nie w ff tylko w rzeczywistości, jest taki nfejkfnjskhfjbfjhb <33 Ale tutaj też taaaki słodziak, booziu :) Jestem ciekawa czy będzie z Anną, byłoby świetnie :)
Pisanie idzie Ci świetnie, czekam na kolejne rozdziały, weny Wiki xx
Iza :)
*.* extra kocham twoje opowiadanie i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, ale chciałabym się dowiedzieć więcej o chorobie Niny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
OMG jakie świetne *o*
OdpowiedzUsuńSupciooo <3333
OdpowiedzUsuńtroche krotki, ale super! naprawde uwielbiam jak piszesz. jestem z toba od poczatku *.* buziaczki :*
OdpowiedzUsuńboskie uwielbiam <3
OdpowiedzUsuń~Donia
Żallll co ty odwalasz Brad? :O
OdpowiedzUsuńWiesz, że coraz bardziej mnie zadziwiasz?
Zastanawiam się też co siedzi w tej twojej genialnej głowie...
Kiedy połączysz Trisa i Ann cooo? *o*
I moją Brine? *O*
Życzę weny! ;*
Buziole - Maja❤
jeju meeeeeeeeeega rozdział *.* szkoda że Brad nie przyszedł się pożegnać:(
OdpowiedzUsuńps. nie wiem o co chodzi ale dodaje już ten komentarz chyba z 20 raz, poprzednio "występował jakiś błąd" może to przez mój tele:/ /@awokado1
Świetny rozdział :) czekam na następny :D
OdpowiedzUsuń<3 :)
OdpowiedzUsuńTen rozdział nie przypadł mi do gustu, jakiś taki pusty. Nie tylko z powodu braku Brada, tylko taki smutny mi sie wydał.
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
/@Batwoman3011
Fajny ten rozdział, tylko taki smutny :\
OdpowiedzUsuńAle w końcu czego się można spodziewać po tytule "Rozczarowanie"?
No i szkoda, że Brad nie pożegnał się z Niną, ale pewnie miał jakiś konkretny powód.
No i gratuluje ci takiej popularności :D
A na dzisiaj to tyle, z ciekawością czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam <333
Po prostu kocham twoje ff. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńZA KROPKA MAŁO KROPKA BRADA KROPKA
OdpowiedzUsuńChociaż wiem, że Nina i Brad mają się ku sobie, to czytając rozmowę na temat chłopaka Niny z mamą, miałam takie omfg, że Jezu xd Myślę sobie "Jak supi, że sobie kogoś znalazła, oby nie był dupkiem". A pod koniec rozdziału zrozumiałam jaka ze mnie debilka.
Tak to się kończy, kiedy oddajesz duszę miłości, która nawet nie wie o Twoim istnieniu.
Żartuję, przecież ja i Brad to taka para foreva
No i czemu Brad nie przyszedł się z nią pożegnać? Jaaa... mógł serio mieć ku temu ważny powód, a Nina przeżywa jak mrówka, która właśnie dostała okres. W mgnieniu oka wróci do akademii i wszystko się wyjaśni (chyba że nasz Romeo złoży jej wizytę). Przynajmniej mama bohaterki poczuje się spełniona :D
Fajnie, że mają ze sobą taki dobry kontakt. To bardzo ważne :)) No i jeszcze jest elegancik Harry, Mógłby się jeszcze nieraz pojawić, nie narzekałabym ;)
Dalej jestem zła bo a) za mało Brada, b) za krótki rozdział i najważniejsze c) ZA MAŁO BRADA I ZA KRÓTKI ROZDZIAŁ. Ty myślisz, że czuję się po tym "nasycona"? xD Mnie nie dogodzisz :D Następny ma być 10 x dłuższy i mi tu Wiki na mnie nie naskakuj, że moje też są krótkie, bo moje mogą takie być, a Twoje nie xd
Dawaj następny, już *-* Pozdrawiam, Twoja best fanka xx
love-ya-ff.blogspot.com
Hej!
OdpowiedzUsuńTak czytam i muszę przyznać, że zawiodłam się na Bradzie. Nawet sms'a? Mam nadzieję, że ma na to naprawdę dobre wytłumaczenie...
Ja na miejscu Niny w tamtym momencie nie powiedziałabym o Bradzie. Bo skoro ją wystawił, to dziewczyna nie wie na czym stoi. Czułe słówka, buziaczki a tu taki numer. Bałabym się, że później będzie to całe gadanie.
Liczę jednak na to, że Brad do niej przyjedzie. Oby.
Czekam na kolejny;)
Dobranoc:*
loveeorfriendship.blogspot.com
Rozdział jest genialny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzialik! Czekam na więcej! ♥
OdpowiedzUsuńPs.: W wolnych chwilach zapraszam do mnie ----> http://perfect-love-is-our-dream.blogspot.com/
Omg!!!! To jest swietne kobieto!!!!!!! Z niecierpliwoscia czekam na nexta!!!!! Blagam napisz go jak najszybciej plosie! !!!!!! W poniedzialek ten sa moje urodzinkia ja jak to czytam to w niektorych momentach lzy splywaja mi po policzkach...przez niektore az nawet czasem na dupie nie da sir usiedziec bo zzera mnie ciekawosc ...Uwazam ze jestes swietna w pisanie tego lovki xx :***
OdpowiedzUsuńKocham to ♥♥♥ czekam na next ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńP.S.
Nie umiem pisać długich komentarzy ;* ♥♥♥