Dziś piątek - dzień, który wybrałam do przyjmowania nowych leków.
Według zaleceń taty, powinnam brać je trzy razy dziennie, czyli rano, w południe i wieczorem. Jest 8.20, więc to odpowiedni czas na wzięcie pierwszej dawki, tego cholerstwa.Wyrzucam z paczki trzy listki, na których rzędami są zapakowane tabletki. Wyciągam trzy, po czym dwie z nich wkładam do specjalnego, plastikowego pojemniczka, przedzielonego na 4 części - czyli 4 dawki. Wrzucam do połowy z nich po jednej tabletce nowych lekarstw i po 2 starych.
Czuję, że po takich dawkach mój stan fizyczny będzie okropny.
Cieszę się jednak, że Natalie nie będzie ze mną. Dziewczyna wyjeżdża wraz z innymi ludźmi z klas trzecich i czwartych na wycieczkę do Oxfordu, aby zwiedzić uniwersytet w ramach wygranego projektu edukacyjnego. Nie będzie jej aż do soboty, kiedy to wróci w nocy.
Jak na razie nikt nie wie o mojej chorobie, nawet Tris. Dlatego chcę to utrzymać w tajemnicy najdłużej,jak się da.
Łykam nowe pigułki, po czym popijam je mineralną wodą. Czuję, jak ciecz przepływa przez mój przełyk. Widzę mroczki przed oczami, dlatego przymykam na chwilę oczy i opieram się o biurko, aby odetchnąć.
Silne tabletki zawsze działają na moje samopoczucie bardzo źle. Zazwyczaj jestem niemiła, czuję się słabo i odbiera mi ochotę na życie. Mam tylko nadzieję, że po tych pigułkach będzie troszkę lepiej.
* * *
- Co się stało Ann,że śpiewasz Eda? - pytam rozbawiona,dobrze wiedząc, że przyjaciółka nie przepada za Sheeranem.Nie mogę w niej tego zrozumieć.
Od jakiegoś czasu moje stosunki z Ann są lepsze. Wybaczyłam jej tamto niezdarne posunięcie. Nie było sensu gniewać się za takie coś.
- Mam dziś bardzo bardzooo dobry humor. - mówi cała w skowronkach.
- Niech zgadnę - zaczynam - Byłaś na kółku dziennikarskim.
Dziewczyna kiwa żywiołowo głową i klaszcze w dłonie.
- Tak, tak i jeszcze raz TAK! Nie uwierzysz, ale będę chyba w redakcji, rozumiesz? Ja!
Dziennikarstwo to marzenie Anny. Odkąd dziewczyna pamięta, ciągnie ją do tego, dlatego teraz tak strasznie się cieszy ze swojego pierwszego sukcesu.
- Czemu ale? - pytam zdziwiona.
- A, bo wiesz... muszę przeprowadzić z kimś wywiad i stworzyć do tego jakąś fotorelacje, ale ani nie mam pojęcia z kim, ani o czym.
- Hmm.. - wzdycham, myśląc. - Może porozmawiaj z chłopakami?
- Jakimi chłopakami? - pyta zdezorientowana.
- No The Vamps, a kim? - odpowiadam pytaniem na pytanie, wywracając oczami.
- Oni? - Ann sceptycznie na mnie patrzy, jakby nie była pewna, że wywiad z chłopcami to dobry pomysł.
- A czemu nie? Są w miarę rozpoznawalni w szkole, mają kapelę.
- No nie wiem sama.
- Nie lubisz ich? - pytam z ciekawości.
-Nie w tym rzecz. Lubię ich, ale chyba trochę za bardzo.
- Lubić to ty lubisz Trisa. - mówię ,puszczając do niej oczko.
Już od trzech tygodni wyczuwam pomiędzy nimi jakąś więź.
- Co Ci szkodzi, pogadaj z nimi.- zabieram ponownie głos, gdy wychodzimy z szatni.
- Dobra ,ale ... tak sama? - pyta z lekka przerażona, na co kiwam głową.
- Tristan siedzi na ławce. - mówię wskazując lekko na chłopaka, który siedzi po prawej stronie na drewnianym siedzeniu.
- Brad też tam siedzi. - zauważa niepotrzebnie Ann.
- Wiem, dlatego tam nie idę. - wzruszam ramionami i macham dziewczynie na odchodne.
* * *
- Kolejny piątek, będzie waszym ostatnim dniem w pierwszym trymestrze. - mówi wychowawczyni, gdy na zajęciach z literatury zostaje trochę więcej wolnego czasu. - Jeśli będziecie chcieli zostać na 5 dni w akademiku to proszę bardzo, jednak ja osobiście skorzystałabym z drugiej opcji, czyli powrotu do domu.
Gdy nauczycielka przestaje mówić, w klasie słychać tylko szmery rozmów,które prowadzą uczniowie,wymieniając się planami na pierwsze ferie. Ja natomiast siedzę cała odrętwiała z głową na ławce.
Nie mam siły żyć.
Dzwoni dzwonek, więc wszyscy szybko wychodzą z klasy z wyjątkiem mnie. Powoli chwytam plecak i przewieszam go sobie za ramię. Mam wrażenie, że zaraz wytrąci mnie z równowagi, dlatego siadam na chwilę na ławce.
Anna nie zwróciła na mnie szczególnej uwagi, dlatego w duchu cieszę się, że nie dałam po sobie poznać, że coś mnie boli. Udało się!
Gdy przerwa mija, a dzwonek dzwoni, uczniowie wchodzą do klas. Na korytarzu zostaję jedynie ja. Na szczęście nie mam już lekcji, ponieważ tato napisał mi we wrześniu całoroczne zwolnienie z zajęć sportowych. W czasie, gdy Anna musi ćwiczyć,ja mogę pójść do pokoju.
Jednak teraz nadchodzi czas na wzięcie drugiej dawki leków, dlatego podchodzę do automatu z napojami i wrzucam kilka monet, aby móc wyciągnąć butelkę zwyczajnej wody.Nie mam tyle czasu na to,aby dojść do akademika. Muszę to zrobić w szkole.
Siadam na ławce i przez pięć minut przeszukuję cały plecak, aby znaleźć lekarstwa. Gdy w końcu udaje mi się to zrobić, kładę je na ławce i zamykam plecak.
Słyszę czyjeś kroki, dlatego łykam szybko pigułki i popijam je wodą. Okropnie zimna ciesz powoduje, że przez moje ciało przechodzi dreszcz, dlatego wzdrygam się. Chowam pośpiesznie pudełeczko i obieram głowę o ścianę, przymykając przy tym oczy.
Kroki nagle cichną, więc otwieram oczy. To Connor.
- Nina, wszystko w porządku? - pyta zdezorientowany chłopak.
Dopiero teraz zauważam, że trzyma pod pachą drewnianą sztalugę i wielką czarną teczkę w dłoni. Odkłada wszystko pod ścianę i siada obok mnie. Dotyka delikatnie mojego ramienia, jakby bał się, że brutalniejszy ruch mógłby mi coś zrobić.
Patrzy zmartwionym wzrokiem na moja twarz i mówi :
- Wyglądasz naprawdę blado, jakbyś miała zaraz zemdleć. -dotyka dłonią mojego czoła,po czym kontynuuje. - I masz gorące czoło, coś jest nie tak. - marszy czoło i przypatruje mi się w skupieniu. - Brałaś coś? Może jakieś prochy?
- Nie, Con,nic nie brałam. - od razu przeczę, na co on uśmiecha się z ulgą.
- Na pewno ? Wydajesz się być ,jak po pocałunku dementora.**
- Musiałam wziąć tylko leki i teraz się słabo czuję,ale zaraz mi przejdzie. - mówię, jednak zaraz się gryzę w język.
- Jakie leki? - pyta zmartwiony chłopak.
- No normalne, na ból głowy. - odpowiadam nerwowo, przy okazji kłamiąc.
- Yhym, rozumiem. - dopowiada niezbyt przekonany Connor. - Masz jeszcze jakieś lekcje?
- Nie, już nie mam.
- Okej, to wstawaj. Odprowadzę Cię pod blok, bo boję się, że zemdlejesz. - Con uśmiecha się i łapie za wcześniej pozostawione rzeczy oraz mój plecak.
- Nie musisz mi nieść plecaka. - mówię lekko oburzona.
- Przestań. - mówi i ciągnie mnie do szatni.
Gdy ubieram się w swój płaszczyk i wiązane botki, czuję na sobie czyjś wzrok. Odwracam się do tyłu i widzę, jak w innym pomieszczeniu, po przez szklaną szybę obserwuje mnie Brad. Ignoruje go i już gotowa, wychodzę ze swojej szatni, czekając na Connora.
Nie porozmawiałam z Bradem po tym, jak prosił mnie o spotkanie, gdy byłam u rodziców w Stevenage. Unikam go i dzięki temu czuję się lepiej. Przynajmniej o nim nie myślę .
Chłopak po chwili wychodzi ubrany w czarny płaszcz z moim plecakiem na ramieniu oraz swoimi rzeczami. Posyła mi uśmiech, na co moje ciało reaguję rumieńcem.
Wychodzimy ze szkoły i szybkim krokiem ,kierujemy się w stronę bloku A.
*oł nina ,ju szuld goł nina - oh nina, you should go Nina - to fragment piosenki Eda Sheerana - Nina
**dementor, pocałunek dementora- postać z świata Harry'ego Pottera. Jej pocałunek sprawiał,że z człowieka odchodziły wszystkie pozytywne wspomnienia i po woli umierał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ostatnio,gdy wstawiałam rozdział to chyba miałam zły dzień :p Nie moge Was tak zostawić,więc oto jestem z nowym rozdziałem.A na dodatek nowy wygląd bloga.Jest zwyczajny i skromny,ale podoba mi się : )
Jak Wam sie podoba rozdział ?
Ostatnio ktoś poruszył nazwę shipu Niny i Brada.Dziewczyny na wattpadzie proponują - Brinę,a pewna czytelniczka na blogspocie - Nindley.
Co Wam się podoba bardziej?
btw .macie snapchaty? :>
15 kom - next .
Ouuuu Cooooonnnnorrrrreeeeeek! <3 W końcu! Aww :D
OdpowiedzUsuńRozdział całkiem fajny, widzę, że Nina próbuje izolować się od Brad'a..ciekawe na jak długo xd Dlaczego nabrałam wrażenia, że Nina zakocha się w Conie? :D Matko, haha :p Albo on w niej..w sumie? Byłoby dość ciekawie :> Czekam na kolejne spotkanie Bradley'a i głównej bohaterki <3
Co do shipu to ja mam Bradina xd hahahah, geniusz :P
Next next next xx
Coooooonor ❤
OdpowiedzUsuńboję się że te leki jej zaszkodzą:/ mam złe przeczucia
wybacz ale nie mam jak zwykle weny na to żeby napisać jakiś mega wspaniały komentarz:( nie jestem w tym dobra niestety
ale rozdział bardzo i to bardzo mi się podobał i Z niecierpliwością (jak zawsze) czekam na kolejny, życzę duuuzo weny skarbie ❤ /@awokado1
Mój ulubiony rozdział, bo jest wątek o Edziu i dementorach, ofc
OdpowiedzUsuńTak sobie wyobraziłam Anne, która śpiewa "Anaconde". Tristan musiałby to zobaczyć. Tylko ja jestem podjarana działaniami leków? No wiesz, może Con albo Bradzio się nią zaopiekują. A więc #KRZYCZBRINA albo #KRZYCZNINNOR (troszku jak pomidor, wut)
Żegnaj, aj szuld goł
(ale pierw muszę walnąć profesjonalną reklamę)
http://small-bump-fanfiction.blogspot.com/#_=_
Jeju, już nie mogę się doczekać następnej części :)
OdpowiedzUsuńRozdział super ! :* nie zmieniaj nic i zrób to co uwazasz za stosowne ! ;* pozdrawiam ! :*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! :)
OdpowiedzUsuńBoziu kobieto!!!! TO JEST CUDOWNE!!!! Juz nie moge sie doczekac na nexta ^^ Fajnie ze Connorek sie pojawil...ale troche mi szkoda Brada xc ale i tak perfect! !!!!! :***
OdpowiedzUsuńAle super! I pojawil sie moj Connorek! aww... zapraszam so mnie na dtugi rozdzial ;*
OdpowiedzUsuńOhohoh, jak fajnie, mamy Cona *-* Okazał się taki miły i wgl... I jak opisywałaś jak trzymał tą teczkę i sztalugę, to tak fajnie go sobie wyobraziłam. Connor malarzem *w*
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy Brad będzie zazdrosny o Ninę :D To byłoby dopiero coś... Albo wręcz przeciwnie, niech on nie będzie zazdrosny, a w Ninie niech obudzi się taka jakby lampeczka, że szkoda, że mu nie zależy ^.^ xD
Ty na pewno wymyślisz coś świetnego <3 Fajnie, że dałaś ten wątek z dementorami... Kocham Harry'ego Pottera! :3 Tak jak Connor, hyhy. Dobrze wiesz, że uwielbiam twojego fanfiction, więc nie muszę pisać tego kolejny raz ;D Czekam z niecierpliwością na następny, życzę ci weny, zdrowia itd. c;
Z innej beczki - czujesz już nastrój świąteczny? A może planujesz jakiś taki świąteczny rozdział, czy coś w tym rodzaju? :D Ja sama mam w planach do mojego ff taki i ciekawa jestem, czy ty może też ^.^
Zapraszam c; http://thankyouforthemusicpoland.blogspot.com
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńAle niestety za krótki :c
Powinnaś pisać rozdziały dłuuugie takie żeby czytało się co najmniej godzinę :D (nie no żarcik ;*) A no i mi wydaje się, że lepszą formą jest Brina ;3
A tak zmieniając temat, ostatnio na wypracowaniu na polskim zastąpiłam słowo "mama" słowem "rodzicielka" i moja nauczycielka powiedziała, że to bardzo zabawne i za razem bardzo pomysłowe, więc + dla ciebie ;*
No to tyle, życzę duuużo weny i chęci napisania kolejnego rozdziału, czekam na next'a <33333
Cudowny jak zwykle <33
OdpowiedzUsuńCudowny! Szkoda że taki krótki;3
OdpowiedzUsuńHELENA, MAM ZAWAŁ
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;33
OdpowiedzUsuńŚwietne fanfiction ;33
Świetni bohaterowie ;33
Wszystko jest świetne! ♥
Koocham i czekam na następny! <3
OdpowiedzUsuńJesteś genialan. Jak zawsze super. Czekam z niecierpliwością na next!!!!!!! ;)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, kiedy czytam Twojego posta, zastanawiam się jak to robisz ? Jak sprawiasz, że on jest tak idealny i tak pięknie napisany. Nie potrafię tego pojąć !
OdpowiedzUsuńAhh, ten Connor. On jest okropnie uroczy. Jest typem chłopaka romantyka (tak myślę).
I ta głupia choroba.. Nina ma przez nią, za przeproszeniem, przesrane :(
A co do shipa Brada i Niny to stawiam na Brinę, jest taki melodyjny i wpada w ucho :P
Czekam na (mam nadzieję dłuższy) next i życzę weny :3
Witam ;) Po pierwsze przepraszam,że mnie tak dawno nie było, ale nie miałam czasu. Zaległości mi się porobiły nie tylko na twoim blogu,więc muszę nadrabiać powoli i mam nadzieję,że zdążę do Świąt,bo już chce mieć wszystko na bieżąco. Już nadrobiłam twój blog i jeszcze inne opowiadanie, a zostało...no jeszcze kilka :) A teraz przejdźmy do opowiadania. Najpierw to chciałabym ci pogratulować za to,że tak często dodajesz nowe rozdziały. Kurde u mnie dwa się pojawiły może, a u ciebie ze 4 albo i lepiej:D Dziewczyno,że ty masz czas? No ale masz motywacje,twojego bloga dużo osób komentuje....nie to co u mnie :( Nie wiem co się dzieje, bo liczba się drastycznie zmniejszyła i nie wiem dlaczego :( Ciebie też dawno u siebie nie widziałam :( No dobra dosyć biadolenia przejdźmy do konkretów :D Widzę,że mam coś wspólnego z Ann :) Ona kocha dziennikarstwo i ja również, przecież to studiuję :D Co do Niny, to jestem ciekawa ile jeszcze zdoła ukryć przed przyjaciółmi swoja chorobę. Rozdział króciutki,ale w miarę zadowalający :) Czekam na następny. Zapraszam także do siebie na nowy rozdział "Nieuniknionego Przeznaczenia" http://otherviki.blogspot.com/ :) Mam nadzieję,że wpadniesz i zostawisz po sobie ślad :)
OdpowiedzUsuńUwieeeelbiam to ff <3 :) xx
OdpowiedzUsuńTRA jest duuuużo lepsze od CURLS. Jest takie lekkie, przyjemne, no i przede wszystkim są również wątki choroby.
OdpowiedzUsuńOby tak dalej xoxo
Ostatnio dosłownie miałam taki sam pomysł, ale na nowe opowiadanie, żeby była dziennikarka, która musi przeprowadzić wywiad z zespołem :D Tak, to świetny pomysł xd
OdpowiedzUsuńOczywiście już go nie użyję, bo byłaś pierwsza :D
Tak bardzo współczuję Ninie. To zażywanie lekarstw... Znam to, aż za dobrze. Nigdy nie miałam takich, po których źle bym się czuła lub grubnęła, ale zawsze po zażywaniu byłam blada jak ściana w psychiatryku. I tak mi niestety zostało do dzisiaj. Ta choroba i te jej kompleksy nie wyjdą jej na dobre. Zaczynam się o nią powoli martwić.
Connor taki kochany i w ogóle aww ♥ On jest taki uroczy... oczywiście nie dorównuje Bradowi, ale się stara xd A loczkowatego to bym najchętniej zrzuciła z wodospadu :') Przydałoby mi się orzeźwienie... albo raczej otrzeźwienie. Mam do niego apel: ty draniu i cholerny babiarzu, weź się w garść, albo źle się to dla ciebie skończy, dziękuje.
No i teraz muszę się upomnieć, co do piosenki Eda... No bo w końcu z myślą o kim powstała ta piosenka? :D O mojej kochanej Ninie Nesbitt ^^ Co do shipa, to też stawiam na Brianę :p
No to do następnego i pozdrawiam, kochana :*
P.s.: Ten wygląd bloga jest dużo lepszy niż poprzedni ;)
love-ya-ff.blogspot.com