Rozdział dedykuję tajemniczej Oli,która obchodzi urodziny xx
Mija kilka dni odkąd nie odzywamy się do siebie z Bradem. Nie bardzo mi to przeszkadza, bo wierzę, że jeśli będę utrzymywała dystans to Brad przestanie zaprzątać mój umysł i będę mogła spokojnie chodzić spać, nie musząc łykać tabletek nasennych.
Pierwszy piątek piątek miesiąca właśnie mija,więc ,jak obiecałam mamie, wracam na weekend do domu. Pakuję się w małą torbę podróżną, wrzucając niedbale do środka jakiś sweterek i czarne spodnie. Zabieram także ze sobą kilka książek, aby móc się trochę pouczyć oraz niezbędne lekarstwa. Niedługo mi się skończą, więc mam nadzieję, że tata już się zaopatrzył w nowe opakowania.
Wsiadam do jednego z czerwonych autobusów, które jadą w kierunku Stevenage i już po chwili, siedzę na jednym z niewygodnych krzeseł i mijam stare budynki. Po kilkuminutowym przepychaniu się między ulicami, wyjeżdżam na spokojne obrzeża miasta.
Jest tu cicho i spokojnie, dlatego jazda autobusem wydaje się być przyjemniejsza. Stevenage i Londyn dzieli naprawdę niewielka odległość dlatego też droga do domu jest bardzo krótka. Mija niecałe 30 minut i jestem w swoim mieście. Wychodzę na przystanek najbliżej domu i czekam na tatę,który miał po mnie przyjechać.
Tata podjeżdża szybko, więc nie nudzę się niepotrzebnie na przystanku, tylko wsiadam do samochodu i witam się z nim. Rodzic całuje mnie w czoło i mówi, że strasznie za mną tęskni. Opowiada też o tym, jak strasznie pusto jest w domu beze mnie i mojego hałasu,który tak bardzo kochałam stwarzać.Mama podobno po moim wyjeździe zapisała się na kurs malarstwa, bo stwierdziła,że nie ma co robić,gdy nie ma mnie w domu.
Uśmiecham się pod nosem na te wieści i gdy podjeżdżamy pod dom,wychodzę z samochodu i biegnę do domu,aby przywitać się z mamą.Nie widziałam jej ponad miesiąc, ponieważ we wrześniu zrezygnowałam z odwiedzin,bo jak zwykle w pierwszym miesiącu było najwięcej nauki.
Otwieram drzwi, gdy do moich nozdrzy dochodzi zapach mojej ulubionej zapiekanki makaronowej z serem i brokułami.Wdycham tą przyjemną woń i kieruję się do kuchni. Mama wyjmuje właśnie talerze z szafki i chce je zanieść do jadali,jednak gdy mnie widzi,odstawia je na mały stolik przy oknie i podchodzi do mnie. Oplatam ją ramionami i mówię,jak bardzo się stęskniłam.
Jemy wszyscy razem obiad,po czym udaję się do swojego pokoju,aby chwilę poleżeć po posiłku. Brakowało mi tego domowego jedzenia.Masuję się po brzuchu,ponieważ boli mnie od przejedzenia.Wzdycham i zamykam na chwilę oczy.
Jest mi teraz tak dobrze...
Niepotrzebne myśli nie zagradzają mojej głowy,więc jestem czysta od jakichkolwiek refleksji.Dodatkowo odkąd opuściłam Londyn, w ogóle nie myślę o panu MILCZĄCYM,którego imię rozpoczyna sie na B.
* * *
Słysze dźwięk powiadomienia z czatu,więc klikam w czerwoną ikonkę nad koperta i otwieram wiadomość.
To od Brada.
Czego on ode mnie chce?
Brad Simpson :
-Masz teraz czas?
Ty:
-Mam.
Brad Simpson :
-Możemy sie spotkać?
Ty:
-Nie.
Brad Simpson:
-Dlaczego?
Ty:
- a] Nie mam czasu, b] nie ma mnie w Londynie, c] nie chcę z tobą rozmawiać.
Brad Simpson:
-To gdzie ty jesteś?
Ty:
-Czemu Cię to obchodzi? Stevenage jeśli już musisz wiedzieć -,-
Brad Simpson:
-Masz okres czy co? Hormony Ci chyba za mocno buzują...
Ty:
Jesli chciałeś mi tylko to powiedzieć to CZEŚĆ.
Brad Simpson:
-Chciałem pogadać.
Ty:
-Nie mamy chyba o czym.
Urywam rozmowę i zdenerwowana wylogowywyję się z facebooka, a potem wyłączam komputer. Brad zdecydowanie sprawił,ze ten miły sobotni wieczór stał się nieprzyjemny. Nienawidze go takiego, już wolałam go takiego jakim był tydzień temu.
Sympatyczny Brad to najlepszy Brad.
* * *
-Okej,tato - odpowiadam, przeżuwając śniadanie.
- Nina, jak się w ogóle czujesz? Może powinienem Cię przebadać? Wydajesz się być blada. - pyta zmartwiony tata.
- Nie, naprawdę nie trzeba.
-Jeśli będzie coś nie tak, dzwoń - mama mówi cicho. - Doktor Johanson jest zawsze do naszej dyspozycji.Jeśli będziesz się źle czuła to pojedziemy do niego.
Mama jest nieco przewrażliwiona na punkcie mojej niedoczynności tarczycy. Rozumiem ,że martwi się o mnie,ale wszystko ma swoje granice,prawda? Czasami rozmawia ze mną,jakbym była śmiertelnie chora,a to tylko jakaś głupia choroba tarczycy.
Istnieje też pewne prawdopodobieństwo,że rodzice coś przede mną ukrywają.Jednak jeśli by tak było, na pewno domyśliłabym się. Rodzice są w stosunku do mnie szczerzy,a przynajmniej mam taką nadzieję.
- Leki powoli mi się kończą.- mówię, gdy zbieramy z mamą talerze po śniadaniu.
- Tak, zapewne. - kiwa mama. - Tata przed wyjazdem na pewno ci da. - mówi i pogrąża się w myślach.
A może jednak moje przypuszczenia okażą się prawdą? Może rzeczywiście coś jest ze mną nie tak? Może moja choroba staje się groźniejsza?
Idę do taty do gabinetu i proszę o nowe tabletki, które powinnam codziennie zażywać.Tata kiwa głową i schyla się,aby po chwili wyjąc z szuflady dwa opakowania Surfadexu i czegoś nowego.
- Co to jest? - pytam wskazując na nowe leki.
- Ach, to są tabletki, które musisz brać raz w tygodniu w regularnych odstępach.
- Do czego mi one? - pytam zdziwiona.
Od dwóch lat biorę Surfradex i jest wszystko okej.Zażywam je trzy razy dziennie- rano,w południe i wieczorem, a teraz tata daje mi coś nowego.To dziwne i podejrzane.
- Musisz je brać, bo Surfeadex nie jest już taki skuteczny. Powoli twój organizm się do niego przyzwyczaja i nie reaguje tak, jak powinien. Te nowe Buebale są mocniejsze i mają trochę więcej zastosowań,ale nie musisz się o nic martwić.Powinnaś się czuć dobrze.
- Czy będę od nich tyć? - pytam prosto z mostu.
Tata milczy,a ja przygotowuję się na najgorsze .Kiwam głową bez sensu i jżz wiem co muszę zrobić przed wyjazdem
- W takim razie idę spakować większe ubrania do torby, na pewno się przydadzą .- mówię i zabieram leki,aby móc je schować do torby.
Wchodzę na strych i otwieram stara,lekko spróchniałą szafę, w której są ubrania XL. Mam nadzieję,że nie będę zmuszona ich zakładać.
Gdy pakuje je do czarnej ,sportowej torby z moich oczu wypływają pojedyncze łzy. Czuję,że zaraz się załamię. Nie chce ponownie przechodzić w swoim życiu etapu - GRUBASKA. Chcę się czuć atrakcyjna, a nie jakaś trędowata. Nie chcę znowu martwić się o odpowiedni ubiór,tak aby wyglądać normalnie.
Dlaczego do cholerny spośród miliardów ludzi,musiałam być akurat ja obarczona tą chorobą?
Jesteśmy już w drodze do Londynu i niedaleko akademii jest korek,wiec musimy stać i czekać,aż ruch się rozluźni. Jestem trochę zła na tatę,że wybrał mi takie leki,ale jednak nie powinnam.Przecież to nie jego wina,że mam niedoczynność tarczycy,prawda? Postępuję źle względem niego,nie odzywając sie przez całą drogę.
- Przepraszam,że się obraziłam.Nie mam tak na prawdę za co. - zaczynam rozmowę.
- Nie martw się, Nina. Wiem,że to dla ciebie ciężkie przeżywać wszystko od początku. - mówi tata i głaszcze mnie po ramieniu,aby dodać otuchy.
- Tato,ale czy coś się dzieje? Coś nie tak z moimi wynikami,które przysłała akademia?
- Nie. - odpowiada szybko, nieco się spinając .
- Na pewno? - pytam delikatnie,aby go nie zdenerwować.
- Tak,jeśli cos będzie nie tak to od razu do ciebie zadzwonię,dobrze Nino?
- Dobrze Tato. - odpowiadam i już sie nie odzywam,aż do akademii.
Żegnam się z tatą i wysiadam z auta. Kieruję się w stronę bloku, jednak jest taka śliczna pogoda,więc postanawiam usiąść na jednej z ławek stojącej niedaleko i nacieszyć się ostatnimi chwilami spokoju. Zacznę brać te nieznośne leki i wszystko się zmieni. Ja się zmienię.
Muszę się zastanowić nad dniem,w którym będę brała te cholerne pigułki...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka,dziękuję bardzo za prawie 800 wyświetleń na wattpadzie oraz 6,200 na blogspocie.
Niepokojący jest tylko fakt,że liczba komentarzy cały czas maleje.Nie podoba Wam się czy co?
Jak widzicie Nina ukazuje nam rąbek swojej choroby.Co myślicie o tym wątku?
Co do waszych próśb,nie jestem w stanie zmienić szablonu,przepraszam was bardzo. :<
A i w ogóle,ostatnio nie czuję się zbyt dobrze i nie mam siły pisać,więc myślę,że zrobię sobie krótką przerwę,czy coś. Mam coś w zanadrzu,więc nie martwicie się, nie odejdę od Was :p
No i co jeszcze? Chyba nic nie mam mądrego do napisania.Przepraszam tylko za rozdział :c
15 kom - next xx
Nie martw się o komentarze, na pewno z czasem ich przybędzie, baaaaaaardzooooo nam się podoba i wiem, że to nie tylko moje zdanie ;D
OdpowiedzUsuńMusi być jej naprawdę ciężko z tą chorobą, a co do leków które dał jej tata, to mam nadzieję, że obędzie się bez skutków ubocznych.
Nie przejmuj się, szablon jest na prawdę świetny i ogrooomnieee mi się podoba i bardzo dobrze, że go nie zmieniłaś ;)
Każdy ma takie chwile, kiedy nie czuje się najlepiej i wydaje mi się, że krótka przerwa dobrze ci zrobi, tylko o nas nie zapomnij!
No to tyle pozdrawiam i czekam na next'a ;*
Omfg!!!!!!!!! KOBIETO TO JEST SWIETNE!!!!!!!! Zaczelam czytac twojego bloga dzisiaj rano bo mialam na 11 do sql I nie moglam sie oderwac!!!!!!!!!!! Czekam z niecierpliwoscia na nexta ;) :**** <3333
OdpowiedzUsuńPo pierwsze szablon jest super, a po drugie nadal mam ochotę na więcej Brada w rozdziałach! :D Kooocham i zdrowiej! <33
OdpowiedzUsuńale Bradley był chamski ;ooo
OdpowiedzUsuńteraz cały czas myślę o chorobie Niny:( bardzo mi jej szkoda i mam nadzieję że nie będzie tyła przez te tabletki /@awokado1
I kolejny, dość ciekawy rozdział :) Fajnie, że Nina zobaczyła się z rodzicami ;) No w końcu, kto by się nie stęsknił? <3
OdpowiedzUsuńJestem mega ciekawa co takiego Bradley chciał od Niny? I mam nadzieję, że to jego wredne zachowanie si w końcu zmieni :) Zauważyłam, że to straszny lovelasek xd I dalej nie mam pojęcia co tak nagle Nina się nim interere..xd Ale może dowiem się w kolejnych częściach :*
Pozdrawiam, Izka xx
Kolejny boski rozdział! Mam nadzieje, że będzie więcej Brada. Zdrowia!
OdpowiedzUsuńSuper !!!, :))) NIe mg się doczekać następnego rozdziału :))))
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o temat tarczycy to pierwsze co skojarzyłam film i książkę 'Gwiazd naszych wina' więc potem pomyślałam, że Nina ma raka tarczycy... Sorku , że tak mówie, ale takie są moje przypuszczenia.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to za mało Brada ❤
Tęsknie za nim :-(
Powodzenia z kolejnym rozdziałem. Pozdrawiam ☺
/@Paulcia3011
Super! Tylko trochę krótki. Czekam na więcej Brada i weny życzę Ci jak najwięcej. Czekam z niecierpliwością na next ;-)
OdpowiedzUsuńKolejny genialny rozdział no...
OdpowiedzUsuńDziewczyno czy ty raz nie możesz czegoś zepsuć?!
Nie zazdroszczę Ninie takiej głupiej choroby :/
W następnym liczę na większą ilość Brada! :3
Życzę weny ;D
Buziaki - Maja♥
super :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńJejku! Jak ja jej współczuję.. zawsze coś musi stać na przeszkodzie do jej szczęścia. Ale ja chcę już Brada!!! Mam nadzieję że rozdział dziesiąty będzie długaśny i Bradowy <3
OdpowiedzUsuńKocham Cię dziewczyno! Piszesz świetnie i tylko to się liczy! A komentarze? Myślę że w swoim czasie ich przybędzie!
Weny życzę i pozdrawiam
Agnieszka :)
No heej! Mam na imię Ola i ma jutro urodzinki (to przeznaczenie haha)
OdpowiedzUsuńCzytam TRA już od jakiegoś czasu no i się zakochałam :3
Wcześniej czytałam CURLS (który swoją drogą był cudowny) no i boję się, że będzie do niego podobny. No wiesz, chodzi o chorobę Niny itd. No ale mam nadzieję, że będziesz miała tyle weny, że TRA będzie zupełnie inny ♥.
Co do rozdziału: Jest trochę dużo opisów i mało dialogów, ale rozumiem wszystko i wybaczam! <3 A tak do jest spoko, fajnie, że Brad się odezwał do Niny :3
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę weny.
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :*
@AlexStyles69 (tt)
@bradleyisminex (instagram)
Olka,
xx
No i jeszcze obiecuję, że teraz zacznę dodawać ci komentarze pod każdym rozdziałem.
OdpowiedzUsuńTo znowu Olka,
xx
Cudowne kochana :)
OdpowiedzUsuńKiedy Brad napisał do Niny to było to dla mnie takie jskgjjhkghjknfkl, że przeczytałam to jakieś 10 razy xd Co prawda trochę mu to nie wyszło, ale liczy się, że jednak napisał :D
OdpowiedzUsuńOn to potrafi oczarować i rozbawić kobietę - "Masz okres czy co?". Normalnie ukradł mój tekst xd
Nie dziwię się Ninie, że jest taka załamana. Mówię tu o jej chorobie. Ja gdy byłam młodsza chorowałam dzień w dzień i miałam problemy z układem oddechowym. Lekarze dziwili się, że nie mam astmy :p Sama nienawidzę zażywać lekarstw, a już w ogóle gdybym miała od nich przytyć (jeśli można bardziej xd)
Coś czuję że szykuje się kolejna konfrontacja Niny z Bradem i właśnie na to czekam :D Już nie mogę się doczekać :>
Czy będzie dla niej miły i wytłumaczy jej dlaczego wcześniej się tak draniowato (wiem, że nie ma takiego słowa) zachowywał czy znowu będzie się z nią drażnił?
Choć znając go coś czuję że i to 1 i 2 :d
A teraz skargi i zażalenia:
Jak to robisz przerwę? Przecież nie możesz :( Ja cie potrzebuję i twojego opowiadania xd Nie możesz mi tego zrobić... Odpocznij ale nie za długo, plis :D :*
Pozdrawiam xx
love-ya-ff.blogspot.com
Jestem dziwna, bo chcę żeby Nina przytyła, serio, powinnam się leczyć.
OdpowiedzUsuńOgólnie to jestem baaardzo szczęśliwa, bo przybliżyłaś nam chorobę Niny *w tym momencie jest taniec szczęścia* Zrób sobie przerwę, odpocznij, to powinno pozytywnie wpłynąć na fanfiction. W ogóle to ktoś wymyślał połączenie imienia Niny i Bradzia? Może Nindley. Dobra, lepsze to niż nic!
Pamiętam jak na CURLS był pierwszy rozdział, a tu proszę - CURLS zakończone. a na TRA już 9 rozdział xx
Miłej przerwy, a przy okazji zapraszam na swoje ff o The Vamps
http://small-bump-fanfiction.blogspot.com/
dziewczyny na wattpadzie zaproponowały BRINA xddd
UsuńJak obiecałam na asku, przybyłam nadrobić c:
OdpowiedzUsuńInni już to pisali, ale ja powtórzę: bardzo fajnie, że przybliżyłaś nam chorobę Niny. Dzięki temu lepiej możemy hmm... rozeznać się w sytuacji, że tak powiem :D
I to, że Brad napisał do Niny... Aww <3 Co prawda średnio im poszła ta rozmowa, ale sam fakt :3
Rozdział może trochę krótszy, ale rozumiemy to. Zbliża się koniec semestru i wgl, mi samej ostatnio brakuje trochę słów. Jeśli potrzebujesz zrobić sobie przerwę to ją zrób, pamiętaj, że nie możemy ci tego zabronić. Na pewno stęsknilibyśmy się za twoją twórczością itd. Ale za to po powrocie byśmy jeszcze łapczywiej czytali rozdział! :D
Życzę ci weny, chęci, siły, zdrowia, szczęścia, wszystkiego! ♥ Nie poddawaj się, to tak na wszelki wypadek i pamiętaj, że kochamy ciebie i Curlsa i TRA i każde twoje następne ff też <3 <3
Okay napiszę jedno: Ten ff jest taki cudny! Muszę nadrobić xd co prawda nie idę po kolei ale ważne że znalazłam twojego bloga :3
OdpowiedzUsuńDobrze że przyblizyłaś nam chorobę Niny... Biedna :(
Nie mogę się doczekać nowego rozdziału :3
Koniecznie mnie informuj :3
I zapraszam do siebie :D every-angel-has-its-own-story.blogspot.com
KOCHAM CIE
OdpowiedzUsuńWYJDŹ ZA MNIE
TO JEST PERFEKCYJNE
22 yrs old Business Systems Development Analyst Giles Tear, hailing from Bow Island enjoys watching movies like The Golden Cage and Shooting. Took a trip to Heritage of Mercury. Almadén and Idrija and drives a Aston Martin DB3S. zobacz tutaj
OdpowiedzUsuń